Rok 2014

 

  

               Mijają kolejne lata, ulatniają fakty, zachodzą mgłą wspomnienia. Nurt codziennej informacji porywa nas nawet bez naszego udziału. W wielkiej rzece informacji jest też i nurt SEP-u. Ja chciałbym by do tego nurtu dołączył mały, ale wartki potoczek o nazwie  „Koło SEP nr28 Ziemi Nyskiej”.    Wymyśliłem  info o nazwie „Błyskawica” kronika koła SEP Ziemi Nyskiej, gdzie spróbuję relacjonować co dzieje się w kole, w którym funkcjonują różnorodne formy działalności, a członkowie SEP jak i ich sympatycy czują się spełnieni.    Tak .. tak dziś trudno znaleźć tak aktywną społeczność, więc to będzie o nich organizatorach i uczestnikach…..     

     Żywię nadzieje, że będą to wieści zajmujące, ciekawe czego sobie i wszystkim czytającym życzy SEP-owski skryba Lech Kotliński.

  

22.XI.2013   Walne Zebranie Koła SEP nr 28 Ziemi Nyskiej wybiera „stary”, ale nowy w funkcjach Zarząd Koła , który dotychczas uzyskał uznanie członków koła i sprawdził się w zakresie organizacji różnorodnych form działalności takich jak wycieczki techniczne czasem łączone z krajoznawczymi, spotkania koleżeńskie    i środowiskowe z ciekawymi atrakcjami – to już tradycja. Wybrano:

Zarząd koła i Komisję rewizyjną na kadencję  2014 – 2018        

Zarząd Koła
Prezes        - kol. Osipiuk Marian
Sekretarz    - kol. Stecko Dorota
Skarbnik     - kol. Klimas Małgorzata   
Członkowie - kol. Bułdys Jacek
                  - kol. Pietruszewski Andrzej  
                  - kol. Sambor Roman

Komisja Rewizyjna Koła                                                                                    
Przewodniczący  - kol. Kotliński Lech
Sekretarz            - kol. Wąchała Marcin  
Członek              - kol. Kurianowicz Andrzej     
            

 

Aktywność i skuteczność zarządu koła doceniana jest nie tylko przez najbliższych – szeregowych członków SEP zrzeszonych w kole, ale również przez Zarząd Oddziału Opolskiego SEP i Zarząd Główny SEP. Efektem tego jest wyróżnienie aktywnych członków SEP honorowymi odznakami stowarzyszenia.   

„Srebrną Odznakę Honorową SEP” otrzymują:
- kol. Kurianowicz Andrzej;  
- kol. Michałek Wiesława;  
- kol. Osipiuk Marian;    
- kol. Pietruszewski Andrzej;   
- kol. Stecko Dorota;   
- kol. Wąchała Marcin.

„Złotą Odznakę Honorową NOT”  przyznano  kol. Kotlińskiemu Lechowi.

„Medalem Obrąpalskiego” wyróżniono kol. Wachowskiego Franciszka.

 Nic dodać tylko gratulować wyróżnionym i życzyć dalszych sukcesów w krzewieniu idei stowarzyszenia.

Rok 2014 - 01 - 25/26  –  „Karnawał” - czas na kolejne spotkanie członków koła SEP i ich sympatyków w terenie. Otwiera się ocean wspaniałych możliwości. Hasło wycieczka do Międzygórza to turystyka na wysokości i pod ziemią, zapoznanie z obiektem hydrotechnicznym, ognisko w terenie i atrakcyjna zabawa karnawałowa. Żyć nie umierać, no chyba, że z wrażenia. No to zaczynamy. ”Wspinaczka” na szczyt Iglicznej (845m n.p.m.) po szlaku przyprószonym śniegiem. Na górze wita nas rozległy zimowy widok na okolice (punkt widokowy); obok sanktuarium „Maria Śnieżna” z figurą Matki Boskiej Śnieżnej (która pochodzi z Maria Zell w Austrii). Ciekawostka – kościół odwiedził dwa razy kardynał Wojtyła ( w 1961 i 1968), a figura była koronowana przez papieża Jana Pawła II w 1983 roku podczas  Jego drugiej pielgrzymki do Polski. Zwiedzamy kościółek, zapoznajemy się z historią tego miejsca. Przewodnikiem – gospodarzem jest ksiądz proboszcz. W zacisznej kawiarence herbatka lub kawa przygotowywana również i przez księdza. Aż się wierzyć nie chce, że jesteśmy  w Polsce. Przewodnik górski prowadzi nas do wodospadu „Wilczki”  – największego i najwyższego wodospadu w Masywie Śnieżnika, a drugiego co do wielkości  w Sudetach (22m wysokości do „kotła”). Tu także trochę historii o wodospadzie i Międzygórzu – perle Sudetów. Dla głodnych i spragnionych pstrąg i grzaniec wina już obok czeka. Rozgrzani ochoczo ruszamy na kamienną zaporę wodną na rzeczce Wilczki, której wysokość wynosi 29m, a długość 108m. Chodząc po koronie zapory dech trochę zapiera. Porcja ciekawostek technicznych i interesujących faktów z powodzi z 1997 roku kończy wizytę na obiekcie. Trochę zziębnięci wracamy do domu (pensjonat „Dom Nad Wodospadem”). Tu czeka nas kolacja i integracyjna zabawa karnawałowa oraz prowadzący ją DJ. Dobra kondycja wskazana….

 Rano ciąg dalszy atrakcji. Jedziemy do „Włodarza” – największego podziemnego kompleksu projektu RIESE (czyli Olbrzym), by wejść do podziemnych sztolni. W kaskach wyglądamy twarzowo, co nie omieszkują wykorzystać właściciele aparatów fotograficznych. Pobyt w podziemiach, podróż łódką w sztolni, smutne opowieści z czasów wojny wzmagają chęć odreagowania i ssanie w żołądku. Po wyjściu z podziemi ognisko i pieczenie kiełbasy. W blasku ognia majaczą kontury historycznych samochodów pancernych, gazika i innych militariów używanych w czasach II wojny światowej, a zgromadzonych na placu przed sztolnią obok wyposażenia górniczego. Szybko zapada zmrok. Czas powoli wracać. Tak bogatą imprezę zorganizowała koleżanka Dorota Stecko przy współudziale kolegi Wojtka Trzaskowskiego, który podjął trud  zabezpieczenia logistycznego z dużym zapałem. Wspaniale było… szkoda, że się skończyło, ale na CD zostało za sprawą kolegi Andrzeja Pietruszewskiego.  

 

 

 

 

 

 

2014-02-19 Walne Zebranie Delegatów Oddziału Opolskiego SEP.    
Na zebraniu obecni są delegaci naszego koła. WZDO wybrało następujących
członków Koła SEP nr 28 Ziemi Nyskiej do władz Zarządu Oddziału Opolskiego:
- kol. Sambor Roman - członek Zarządu
- kol. Wachowski Franciszek – członek Zarządu
- kol. Osipiuk Marian – członek Komisji Rewizyjnej  
- kol. Kotliński Lech – członek Sądu Koleżeńskiego
  Gratulacje dla wybranych

 

 

 

 2014 – 03 – 04 Zebranie członków Koła SEP nr 28 Ziemi Nyskiej. Zebrania i spotkania organizacyjne na początku roku to powszechność wynikająca ze specyfiki działania SEP-u {zresztą nie tylko SEP-u}. Zebranie czy spotkanie jak życie pokazuje nie musi być nudne – wszystko zależy od
nas … lub … kierownictwa. Dziś też będzie ciekawie (jak by domowego 100 lat temu” inaczej) odczyt –temat rzadko podejmowany ….”Urządzenia elektryczne gospodarstwa domowego 100 lat temu” prowadzony przez kolegę Mariana Osipiuka uzmysłowiła nam, że tak dużo, tak dawno, tak wspaniałych urządzeń wymyślono już wcześniej dla potrzeb człowieka i to nie tylko w gospodarstwach domowych. Dziś je modernizujemy stosując najnowsze technologie. Dla rozszerzenia tematu polecam „przy okazji” zwiedzenie Muzeum Sprzętu Gospodarstwa Domowego w Ziębicach no i Muzeum Energetyki w Niemodlinie, które są „na wyciągnięcie ręki” – warto. Twórcą
i administratorem tego ostatniego (muzeum) jest kolega Marian Osipiuk zaangażowany znawca problemów „starej elektryczności”. Stąd jego inne nowatorskie spojrzenie na życie gospodyń w minionych czasach. Wracając do współczesności to rośniemy – „w siłę”. Nasza społeczność SEP – owska powiększyła się. Do grona stałych członków naszego Koła SEP nr 28 Ziemi Nyskiej dołączyli kol. Agata Targowicz i Ewald Mrugała. Cieszymy się
i zapraszamy do aktywnego udziału w kole.
Na dziś to tyle …. Kolejne „nowinki” już prawie w drodze.

 2014 - 03 - 08   Smutna wiadomość. W wieku 80 lat zmarł kolega Leon Hoffman długoletni członek SEP naszego Kola. Żegnaj kolego.

 

 

 

 

2014 – 04 - 04 ZPUE Włoszczowa. Zarząd Koła SEP znany ze swojej aktywności (takie wymagania stawia poniekąd statut stowarzyszenia, którego celem jest krzewienie kultury technicznej) nie próżnuje. Tym razem będzie to wycieczka techniczna zorganizowana przez kolegów Darka Iżyckiego, Jacka Bułdysa i Andrzeja Pietruszewskiego do ZPUTE we Włoszczowej( jednego
z zakładów grupy ZPUE –„Koronea group”). Cel wycieczki to zapoznanie się
z nowymi produktami zakładu i technologią ich powstawania. ZPUE S.A. – zakład we Włoszczowej to zakład projektujący i produkujący według najnowszych standardów urządzenia dla elektroenergetyki. We Włoszczowej
powstają nowoczesne kontenerowe stacje transformatorowe w obudowach betonowych, rozdzielnice niskiego i średniego napięcia oraz wyposażenie do nich. To tu powstają łączniki SN i osprzęt do budowy linii napowietrznych. Zadanie członków wycieczki to zwiedzenie hal produkcyjnych, zapoznanie się z technologią produkcji, spotkanie w centrum konferencyjnym zakładu, wymiana doświadczeń z pracownikami zakładu, zapoznanie się nowinkami technicznymi. Po spotkaniu na pewno będziemy bogatsi o nowy bagaż wiedzy do zastosowania w codziennej praktyce zawodowej.
Wycieczka kojarzy się nam raczej ze zwiedzaniem obiektów turystycznych
a nie zakładów pracy. Jadąc do Włoszczowej podziwiamy więc piękne krajobrazy, mijamy ruiny zamku … a organizatorzy wycieczki ogłaszają niespodziankę. W drodze powrotnej zwiedzamy zamek w Ogrodzieńcu. Po firmowym obiedzie w ZPTUE, w piękne popołudnie jesteśmy na zamku. Już nie w ruinach, ale prawie na zamku. Z dawnych ruin systematycznie odbudowywa -ny zamek dziś stał się ciekawym obiektem turystycznym godnym zwiedzenia. Dla niektórych może będzie to inspiracją do powrotu tu z rodziną. W komplek - sie zamkowym jest też wiele atrakcji dla dzieci i młodzieży.
Przewodnik przedstawił nam dzieje i historię zamku, który został zbudowany na polecenie Kazimierza Wielkiego w połowie XIV wieku. My wędrując po ruinach wyobrażaliśmy sobie dawne czasy. W takiej wspaniałej, wiekowej atmosferze witaliśmy zachód słońca. Czas wracać już do domu. Tak minął dzień pełen wrażeń i nowych doświadczeń.

 

 

 

 

 

 

 

2014 - 05 – 13   „Targi Expopower i Greenpower” Poznań 2014 – wyjazd techniczny. Rozszyfruję tą trochę skomplikowaną nazwę; „Międzynarodowe Targi Energetyki Expopower” oraz „Międzynarodowe Targi Energii Odnawialnej Greenpower”. Udział w  targach wymagał od uczestników już na początku samodyscypliny, bo pora wyjazdu była wczesna, ale nic to, bo nagrodą mają być atrakcje targowe. Nie pomyliliśmy się. Oferta była tak bogata, że każdy znalazł coś dla siebie zgodnie z zainteresowaniem lub wykonywaną pracą. Dla odpoczynku - udział w  konferencji „Energooszczędność w oświetleniu”, która odbyła się pod patronatem Wydziału Elektrycznego Politechniki Poznańskiej        i Poznańskiego Oddziału SEP. Różnorodność firm wystawców była tak duża, że nie zapamiętałem wszystkiego. By nie robić reklamy tylko niektórym pominę nazwy poszczególnych wystawców. Z kronikarskiego obowiązku wspomnę, że w wyjeździe technicznym uczestniczyło 20 członków SEP i 4 sympatyków. Była to okazja, by zapoznać się z najlepszymi praktykami w zakresie nowoczesnych technologii  oraz bezpiecznej energetyki i elektrotechniki. Motorem napędowym i inicjatorem wyjazdu była koleżanka Dorota Stecko, której składam koleżeńskie podziękowania od wszystkich uczestników. Sto lat, sto lat..

  

 

 

2014 - 06 - 21/22 „Noc Świętojańska”(prawie) na Biskupiej Kopie. Spotkanie może nie tak liczne jak tradycyjne wycieczki, ale prawie. Spora grupka (32 osoby) tych co mają dobrą kondycję i wiarę w swoje możliwości pod egidą organizatora kolegi Andrzeja Pietruszewskiego rzuca wyzwanie górom. Nie bardzo wysokim czy skalistym, ale „nasza” Biskupia Kopa też ma swój „spory wymiar” - 889 m n.p.m. Wędrowców czeka przejście żółtym szlakiem turystycznym do Schroniska PTTK „Pod Biskupią Kopą” (850 m n. p. m.). Nad bezpieczeństwem turystów czuwa i bacznym okiem nadzoruje licencjonowany Przewodnik Sudecki. To pierwszy cel na dziś. Kilka słów o historii schroniska. Jest to jedyne schronisko w Górach Opawskich. Wybudowane w 1924roku staraniem Śląskiego Sudeckiego Towarzystwa Górskiego. Był to barak z dobudo waną werandą przystosowany dla potrzeb turystów. Schronisko rozbudowywano kilkakrotnie, a dziś schronisko jest własnością PTTK i wita strudzonych „elektryków” i zaprasza na:
- dla wytrwałych i mających jeszcze moc i prąd do gór wejście na szczyt
Biskupiej Kopy i czeskiej wieży widokowej, skąd podziwiamy nocną usianą
licznymi światłami panoramę okolic. Widok prawie jak z Wieży Eiffla. Jest
na czym oko zawiesić;
- zmęczonych na mały oddech w pokoju schroniska;
- dla wszystkich wspólna zabawa przy ognisku obok schroniska w takt muzyki i piosenek inspirowanych przez gitarzystę Marka Sołtysika, który był duszą towarzystwa i nie tylko on, bo dzielnie wspierała go lubiana „sepowska kapela” rodem z Niemodlina. Jest nastrojowo i wesoło.
Członkowie SEP i ich sympatycy zawsze zintegrowani potrafią bawić się wspaniale prawie do białego rana. Rano oczywiście ciąg dalszy nie nocnego,
a dziennego wejścia na szczyt Biskupiej Kopy i rozkoszowania się górzystym krajobrazem. Trochę zmęczeni, ale zadowoleni, bogatsi o nowe wracamy do swych domów.
Do kolejnego spotkania na szlaku.

 

 

  

 

2014 - 08 - 30 „Pożegnanie lata” – tak nazywało się kolejne spotkanie członków Koła SEP Ziemi Nyskiej i ich sympatyków na nyskim „Forcie nr 2”. Fort owiany legendą historii i współcześnie rozpoznawalny przez tradycję „Bitwy o Fort”. Wspaniała i emocjonująca zabawa rozpoczęła się od podziału na grupy. Utworzono cztery 10-cio osobowe grupy realizujące zadania intelektualne i sportowe, o które zadbała organizatorka tego spotkania koleżanka Małgosia Klimas. Były to:
- „wyścig z deską” oj nie taki prosty jak się na początku wydawało;
- układanka wieży z makaronów tu potrzebne były rożne kombinacje;
- rzucanie samolotami (papierowymi) do celu no i było gdzie samolocik poleci?;
- bieg w workach tu zwyciężał spryt i kondycja;
- bieg z jajkiem (piłeczka ping pong-owa) tu nerwy trzeba było mieć dobre;
- zawody z ”hula-hopem” tu możliwości było dużo.
Osobny rozdział to „tradycyjne” poszukiwanie skarbów w zakamarkach fortu. Tu każdy kto chciał mógł się wykazać. Powiało też nutą historii, gdy mężczyzna w mundurze żołnierza z Legii Włoskiej opowiadał o historii fortu i był przewod nikiem po starej XVII wiecznej budowli wojskowej. Dla przypomnienia projek -tantem i głównym inżynierem budowy Twierdzy „NYSA” był gen.- mjr G. C. Walrave – niderlandczyk, również budowniczy twierdzy Szczecin i Magdeburg Twierdza Nysa jest dziś – obok Kłodzka i Srebrnej Góry – jedną z najlepiej zachowanych nowożytnych twierdz na Śląsku. Fort II wraz z Fortem I i III stanowił Zespół Fortów Wysuniętych jako część Obwarowań Wysokich Fortu Nysa. W Forcie II znajduje się 35 stanowisk na działa, a w wałach ukryto kazamaty koszarowo – magazynowe. Mury i sklepienia kazamatów zbudowano z cegły, kamienia i betonu. Jak zawsze dużym zainteresowaniem cieszyły się chodniki przeciwminowe (są 4) i magazyny prochu.
Na majdanie paliło się ognisko, przy którym nie zabrakło jadła i picia dla zgłodniałych i pełnych wrażeń uczestników „Pożegnania lata”. To co krótko opisałem można też zobaczyć na płycie CD, którą zapewne przechowują w domowej płytotece uczestnicy tego ciekawego spotkania.

 

 

 

 

 

2014 - 09 - 11/14 Słowacja. Czterodniowa wycieczka do Ołomuńca, Bratysławy, Wiednia, Beseniovej, Liptovskiego Mikulasa. Tym razem odwiedzimy dwie stolice Europy Bratysławę oraz Wiedeń i ….. kilka innych atrakcji czeka nas po drodze, ale o tym za chwilę. Wycieczkę rozpoczęliśmy witając trochę nietuzinkowy (jak na tego typu wycieczki) autokar, z którym później wiązały się przygody – niespodzianki.
Inną ciekawą niespodzianką na początku podróży była propozycja zwiedzenia Ołomuńca, w tym barokowego Pałacu Arcybiskupa. To niecodzienna gratka , bo to nowość wśród propozycji turystycznych Ołomuńca. Ciekawi nowinek turystycznych zwiedzamy pałac w którym wiele się działo. Gośćmi pałacu byli car Rosji Aleksander I, Maria Teresa i Ludwig van Beethoven. Tu wstępował na tron cesarz Franciszek Józef I; także i tu jadł obiad papież Jan Paweł II. W centrum miasta zachwyca też widok wspaniałego rynku wraz z zabytkowym XV – wiecznym ratuszem z ciekawym zegarem astronomicznym wzorowanym na sławnym Orloj w Pradze, kolumna Trójcy Przenajświętszej (pomnik morowy) – wpisana na listę UNESCO, katedra św. Wacława (część zamku). Dla pokrze - pienia ducha wstępujemy do lokalnego browarku - ”Svatovaclavsky Pivovar”
tu na dużej sali konsumpcyjnej „wita” nas miedziana kadź nazwana przez miejscowych „Golem” , w której odbywa się I-sza faza warzenia piwa – gotowanie. Reszta aparatury schowana w piwnicy. Warzy się tu 7 rodzajów piwa. Rozkoszując się smakiem świeżego niepasteryzowanego słowackiego piwa podziwiam miedzianą aparaturę i pije „pół na pół”, czyli 2 piwa - jasne i ciemne (nie zmieszane) w jednym kuflu. Dobre i intrygujące to było. Krążek podkładka pod kufel piwa zapraszała na kąpiel w piwie do piwnicznych podziemi. Niestety brak czasu pozostawił tą rozrywkę kolejnej okazji. Kąpiel jest w programie , ale ... w wodach termalnych i w innym miejscu.
Pogoda nie jest dla nas łaskawa. Po przelotnych deszczach w Czechach Słowacja przywitała nas deszczem. Bratysława ( jedna z najmłodszych stolic Unii Europejskiej) – cel naszej wycieczki przywitała nas łzami. Historia Słowacji jest bardziej optymistyczna. Swoją suwerenność uzyskała w 1993 roku, a nazwa Bratysława pojawia się w 1918, bo wcześniej miasto nosiło nazwę Preszburg (Pressburg) stąd Pokój Preszburski zawarty miedzy Francją
a Prusami w 1905 roku po klęsce tych ostatnich pod Austerlitz (obecna nazwa Slavkov u Brna). Mimo deszczu zwiedzamy z parasolami w ręku lub w kurtkach z kapturem.
Przewędrowaliśmy historycznymi ulicami słowackiej stolicy podziwiając Michalską bramę, Stary ratusz, budynki Słowackiego Teatru Narodowego
i stojącą przed nim fontannę Ganimedesa, Filharmonię (zwaną wcześniej ”Redutą”) kończąc na wizycie w Katedrze św. Marcina (ołowiany posąg św. Marcina na koniu- kiedyś element ołtarza głównego) – miejsce koronacji królów węgierskich; docierając do wzgórza zamkowego, gdzie wznosi się czworokątny „Bratyslavsy hrad” z czterema strzelistymi wieżyczkami w narożach potocznie określanych jako „ stół wywrócony do góry nogami”. Malownicza Bratysława oglądana z perspektywy parasola wiele traci, a zabytkowy zamek i kolorowe kamieniczki wyglądały smutno, choć wieczorne oświetlenie było urokliwe
(- nocne widoki za sprawką autokaru). Kiepska pogoda nie przeszkodziła mile spędzić końcówki wieczoru w urokliwym osiedlowym pubie o nazwie hostiniec „U Deda”. Wystrój niecodzienny; jakby połączenie „stodoły jazzowej”, dawnej „ świetlicy” i muzeum minionych czasów... Tu każdy miał osobiste skojarzenia. Najlepiej sięgnąć do zdjęć może one coś podpowiedzą. Nastrój tej knajpki osiedlowej sprzyjał wspólnej zabawie i śpiewaniu do późnych godzin wieczor -nych. Akcent polski był wyraźnie słyszalny, co też zostało przychylnie przyjęte przez słowackich bywalców „U Deda”. Chwila nocnego odpoczynku w poblis -kim hotelu „Junior” i ruszamy na Wiedeń.
12-ty wrzesień to dzień „odsieczy wiedeńskiej” i klęski Turków pod Wiedniem (12.09.1683). My dziś też będziemy na wzgórzu Kahlenberg. Zwiedzanie Wied- nia rozpoczynamy może mniej typowo, bo hasło tego spotkania z Wiedniem to ”Wiedeń dla tych co już raz tu byli”. Odpuszczamy sobie tradycyjny objazd Ringiem, spacer po parku miejskim i zdjęcia w tle ze złotym pomnikiem
J. Straussa, czy pobyt na Platerze i ogrodach Schonbrunnu. Rzadziej realizo - wanym punktem wycieczek do Wiednia jest zapoznanie się z obiektami projektowanymi przez F. Hundertwassera (właściwe nazwisko to Friedrich Stowasser austriacki malarz, grafik, projektant-architekt nawiązujący do stylu secesji i „architektury dziecięcej”). Zobaczyliśmy muzeum-centrum wystawowe poświęcone jego osobie. Jest to dawna fabryka mebli drewnianych Thonet.
W pobliżu drugi ciekawy obiekt „Hundertwasser Haus” najbardziej ekscen - tryczny kompleks budynków komunalnych w Wiedniu. F.H. upamiętnił się też projektem elektrociepłowni Spittelau. Są to zawsze kolorowe płaszczyzny, nieregularne formy geometryczne, często porośnięte roślinnością. Budynki te są łatwo zapamiętywane i rozpoznawalne ze względu na swoją niezwykłość. Hofburg to dawna cesarska rezydencja zamieniona dziś na wielki zespół muzealny. Zaciekawieni słuchamy historii Hofburga i historii Cesarstwa Austriackiego opisywanej ustami licencjonowanej pani przewodnik (mieszkanki Wiednia). Zwiedzamy apartamenty cesarskie w których 10 lat temu powstało
muzeum poświecone sławnej „Sisi”. Podziwiamy również zbiory ”z szafy cesa - rzowej Elżbiety” (wystawa „Jedwabie, koronki, gronostaje”). W Hofburgu można spędzić nie jeden a kilka dni, ale na nas czekają dalsze zabytki Wiednia więc w drogę. Podążając śladami monarchów bramą Szwajcarską na plac św. Michała (najpiękniejszy plac w Wiedniu) odwiedzamy kryptę cesarską w kościele Kapucynów ( tu znajdują się szkielety -„kości”). Wędrówka przez krypty to podróż w przeszłość, trzy wieki historii Austrii i Europy stoją przed nami gdy na 139 sarkofagach czy trumnach czytamy nazwiska zmarłych.
Było w zwyczaju usuwać ze zwłok poszczególne części ciała i grzebać je w różnych miejscach np. serca w urnach znajdują się w osobnej krypcie kościoła Augustynianów, a wnętrzności w katedrze św. Szczepana. Gotycka katedra św. Szczepana (św. Stefana) to jeden z największych kościołów Europy z trochę mrocznym wnętrzem, katakumbami gdzie znajduje się 56 urn (z wnętrznoś - ciami ”podrobami”) władców dynastii Habsburgów. Najstarsze fragmenty katedry to wejście główne Brama Gigantów oraz bliźniacze Wieże Pogańskie. Wiedeńczycy bardzo są przywiązani do tego zabytku i uważają go za symbol miasta.
Wędrując uliczkami starego Wiednia podziwiamy ciekawą architekturę budynków secesyjnych i modernistycznych które dały początek tzw. Wiedeń - skiej szkole architektonicznej. Zatrzymujemy się przy barokowej kolumnie Św. Trójcy (5minut dla przewodnika i foto) zwanej kolumną Morową lub Zarazy. Jesteśmy też w „stolicy” – Głównej siedzibie Krzyżaków. Tu do dziś znajduje się Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niepokalanego w Jerozo -limie taką długą nazwę nosi Zakon, który w Polsce krótko nazywany Krzyżacy. Zakon rozwiązany przez cesarza Napoleona I. Znalazł schronienie na dworze Habsburgów w Wiedniu i zmieniając swój charakter stał się zakonem duchow -nym i funkcjonuje do dziś. Ostatni etap zwiedzania to przejazd na wzgórze Kahlenberg skąd nasz król Jan III Sobieski dowodził zwycięską bitwą Wojsk Sprzymierzonych w tym znacznej ilości Wojsk Polskich, a było to dziś, ale dokładnie 331 lat temu tj. 12.09.1683. Podziwiamy panoramę Wiednia trochę inną jaką oglądał Jan III Sobieski ze swego konia. Uczestniczymy w spotkaniu
z proboszczem polskiego kościółka (na wzgórzu) p.w. św. Józefa – był tu także Jan Paweł II. Spotkanie z proboszczem kościółka zainspirowała niestrudzona
w swych chęciach przekazania nam maksimum wiedzy historycznej nasza przemiła i bardzo zaangażowana pani Gienia – pilot wycieczki. Zapada zmrok. Jeszcze ostatni rzut oka na zapalające się światła Wiednia. Już błyszczą w oddali
to prawie nocna panorama Wiednia, a gdyby ktoś chciał wytężyć słuch to może usłyszałby szum skrzydeł Husarii polskiej atakującej Turków. Nam już szumi
w brzuchu, więc czas na kolację.
Jak wiedeńska kolacja to tradycyjnie w lokalu, w dzielnicy winiarzy Grinzingu. My w ”Buschenschank Wolff”, w którym regionalną kolację umila muzyka w wykonaniu pana Miecia – Polaka akordeonisty prowadzącego muzyczny wieczór. Miał wsparcie i konkurencję w osobie kolegi Piotra Rozlazłego - saksofonisty, który nie oddawał pola muzycznego i nie tylko muzycznego ani na krok. W duecie wychodziło nastrojowo i szampańsko. Było wino, śpiewy i .... oczywiście jodłowanie. Tu bezkonkurencyjny był kolega Krzysztof Wadecki wedle werdyktu pana Miecia wodzireja i bywalca tego typu spotkań przy winie i muzyce. Tak w ogóle to cała grupa zasłużyła na duże brawa i wyróżnienie - tak nas oceniono. Czas ... czas gonił nas na tej wycieczce niemiłosiernie. Może dlatego, że dobrze się
bawiliśmy.
Już wracamy na Słowację, by niebawem rozpocząć kolejny atrakcyjny dzień wycieczki. To dzień rekreacyjny. Wizyta w Parku termalnym „Gino Paradise Besenova” (wody cieplicowe o temp.60,5 C wydobywane z głębokości 1987m.) to możliwość kąpieli w kilku basenach o różnej ciepłocie wody, masażem wodnym w postaci bąbelków. Dla żądnych większych wrażeń to zjeżdżalnie w kilku kolorach (różna długość i szybkość zjazdu), ściana wspinaczkowa z atrak- cyjnym wpadem do wody gdy się od niej odpadnie. ”Fale morskie” z którymi „walczy” się, by ustać na nogach. Trzeba się dobrze uwijać, by zaznać wszystkich atrakcji, a jak zawsze czasu jest mało.
Wieczorem kolejna kolacja regionalna - tym razem słowacka w turystycznej chacie o swojsko brzmiącej nazwie „Salas”. Choć pogoda nie dopisuje to nam humory tak. Siedzimy przy piwku, degustujemy słowackie specjały regionalne Bryndzove halusky (kluseczki ziemniaczane z bryndzą polane roztopioną słoniną i skwarkami) to nie tylko potrawa regionalna, ale typowo narodowa. Niektórzy bardziej gustowali w Bagaczkach (ciastko z bryndzą i skwarkami). Śpiewamy piosenki wspierani nutkami z saksofonu kolegi Piotra Rozlazłego.
Rano do Demanowskich jaskiń – tu pogoda już nam obojętna. By zobaczyć coś pod ziemią to musimy wejść na dobrą górkę (wejście do jaskini na wys. 870m n.p.m.) – śmieszne, ale prawdziwe. Zwiedzamy „Jaskinie Svobody” największą i najczęściej uczęszczaną (1800m długości udostępnionych do zwiedzania na ogółem 8126m; odkryta w 1921, a już w 1924roku oddana do
zwiedzania). Zjawiska krasowe w pełnej okazałości (stalagmity, stalaktyty, stalagnaty, czarujące grą kolorów nacieki wapienne, strumyki, skalne wodospady, jeziorka o kryształowej wodzie) to wszystko do podziwiania.
Wychodzimy na światło dzienne pełni wrażeń.
Na dole kapało tu też kapie ... z nieba. W drogę do miasta Liptowskiego Mikulasa związanego z legendarnym Janosikiem i nie tylko...
Drogę powrotną oddana sprawie turystyki sympatyczna pani Gienia – pilot naszej wycieczki stara się nam uatrakcyjnić podróż autobusem. Ogłasza „zgadywankę” związaną ze zwiedzonymi obiektami i ich historią. W mocno wyrównanej walce ostateczne zwycięstwo odniósł kolega Norbert Molenda wspierany dzielnie przez małżonkę. Państwo Molendowie otrzymali nagrodę – upominek od turoperatora „Opawa” organizatora tej wycieczki. Niespodzianki w podróży to na tej wycieczce nasza specjalność, ale te to już na polskiej ziemi.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

2014 - 11 - 24   Zebranie Sprawozdawcze członków Koła SEP nr 28 Ziemi Nyskiej odbyło się znów w nietypowej scenerii – w Klubie Bowlingowym („Bohemia Club”). Podsumowanie roku 2014 w Kole i realizację zadań przedstawił Prezes koła kol. Osipiuk Marian. Na uznanie zasługuje zdobycie przez koło 2-go miejsca w „Oddziałowym (Oddziału Opolskiego) Konkursie Kół SEP za 2013 rok,  jak również uzyskanie miana „Laureata” w Konkursie Ogólnopolskim Kół SEP za 2013 rok. Podsumowując roczna działalność koła nie sposób pominąć żmudnego działania naszej koleżanki Wiesi Michałek, która odpowiedzialnie i skrupulatnie zbiera „przedpłaty” na nasze wspólne wyjazdy. W toku obrad omówiono propozycje do planu działania koła w 2015 roku. Dla głęboko zainteresowanych szczegóły w protokóle obrad w dokumentacji koła (do wglądu). Na tym zebranie zakończono, a kręgielnia już czeka na chętnych do udziału w „Turnieju Koła w kręgle o Puchar Prezesa”. Zabawa była przednia, emocje towarzyszyły do ostatniego rzutu. Posiadaczem „Pucharu Prezesa” został kolega Marek August, a koleżanka Małgosia Klimas „Statuetki Najlepszej Zawodniczki”. Tak emocjonujący wieczór zakończyła wspólna zabawa przy muzyce.

 

 

2014 – 10 – 11  Wyjazd do wrocławskiego Teatru Komedii na spektakl „Kolacja dla głupca” był uznaniowy dla członków Koła SEP Ziemi Nyskiej przez turoperatora „Opawa”. Komedia Francisa Vebera pokazuje okazałą kolację, gdzie założony konwent zdarzeń wymyka się spod kontroli i zaczyna żyć swoim życiem stwarzając wiele dwuznacznych sytuacji dając pożywkę wspanialej zabawie. Zespół wrocławskiego Teatru Komedii wykazał pełny profesjonalizm podczas dwugodzinnego spektaklu. Na „Kolacji dla głupca” można było się pośmiać do syta i szlachetnie rozbawić. Dojazd do Wrocławia okazał się krótki, szybki i komfortowy (autobus BOVA). Pozostała chwila czasu, którą wykorzystano na zwiedzanie Wrocławia w małych grupkach (część szlakiem wrocławskich krasnali).Chciałoby się by było więcej tak odpowiedzialnych organizatorów, którzy  potrafią przyznać się do swoich błędów i jednocześnie to naprawić właściwie wywiązując się ze swoich obowiązków. W podsumowaniu to …  godna zaufania ta „Opawa”.

2014 - 11 -29  Andrzejki. Zabawa „andrzejkowa” tym razem w trochę innej konwencji jak dotychczas. Członkowie SEP zapraszają swoich życiowych partnerów na wspólne spędzenie czasu. Zabawa może mniej „elektryczna”, ale również sympatyczna, tym bardziej, że towarzyszą jak zawsze mili sympatycy Koła SEP Ziemi Nyskiej wraz z osobami towarzyszącymi. Wspaniałą  atmosferę taneczną tworzy zespół „Party”, a wszystko dzieje się w restauracji „Kasia”. Ta atrakcyjna impreza odbyła się dzięki poświęceniu swojego czasu wolnego na organizację i zabezpieczenie logistyczne przez koleżanki  Alicję Grubiak i Magdę Łobodę jak i tym wszystkim, którzy zabrali ze sobą na wspólny wieczór dobry humor i chęć zabawy. Przy taktach dobrej muzyki czas szybko mija. Szkoda, że to już koniec, może więc do następnego spotkania. Gdzie i kiedy czas pokaże.

 

 

13.12.2014 Tradycyjna  jesienna porcja kultury. Wyjazd do Katowic ( Spodek) na występy  „Kabaretu Młodych Panów – 10/10, czyli urodziny”, kabaretu „Smile” i zespołu „Piersi” …. jak kabaret to na pewno będzie porcja wykwintnych skeczy ze szczyptą ironii tu - na bazie najświeższych spostrzeżeń autorów Kabaretu Młodych Panów. Jestem przekonany, że „Kabaret  Młodych Panów”    i jego „10/10 czyli urodziny” zadowoliło najbardziej wymagających. Mimo 10 lat działalności humorystycznej nie było żadnych „odgrzewanych kotletów”, a  w gorących wybuchach śmiechu można było się ugotować. Dla przypomnienia Kabaret Młodych Panów powstał w 2004 roku i wywodzi się z Rybnika. Nazwa nawiązuje do legendarnego Kabaretu Starszych Panów. Tworzy go 5–ciu artystów: Mateusz Banaszkiewicz, Bartosz Demczuk, Łukasz Kaczmarczyk, Robert Korólczyk i Piotr Sobik. „Kabaret Młodych Panów ” zawsze  w czołówce najlepszych polskich kabaretów. „Nasz” prężny Zarząd Koła SEP Ziemi Nyskiej  też wybiera dla nas to co najlepsze; (organizator wyjazdu kol. Marian Osipiuk i skarbnik kol. Wiesia Michałek). Występ był wspaniały –  dwie godziny śmiechu aż gardło boli .… trzeba będzie przepłukać je w drodze powrotnej. Występ zespołu „Piersi” i kabaretu „Smile” (wykonawcy: Michał Kincel, Paweł Szwajger, Andrzej Mierzejewski) oraz Marcin Kałamaga dopełnili czarę zadowolenia dodając kolejne godziny świetnej zabawy. Zainfekowani humorem i dobrą zabawą kontynuujemy ją w drodze powrotnej.  

       ≈     już niedługo…   Ś W I Ę T A    i    N O W Y  R O K 

 

 

 

Tekst  –   Lech Kotliński  (Lekot -„gen”) 

Zdjęcia – Alicja Grubiak, Władysław Kamiński, Lodzia Lisowska, Wiesia Michałek, Andrzej Pietruszewski.

Nysa A.D. 2014